Po błogich dniach spędzonych w górach i wąwozach przyszedł czas na rzeczywistą stolicę Maroka (ta nazwa pochodzi własnie od tego miasta).
Wszystko jest tutaj inne niż w dotychczas odwiedzonych miejscach: dziwczyny nie noszą chust (noszą za to obcisłe jeansy lub mini), są szerokie ulice i światła, jest Zara, BigMac, KFC i 30 stopni w cieniu. Jest tez wi-fi i dzieki temu mogę opublikowac tego krotkiego posta. Jutro cos wiecej i zdjecia z Dades i Todry.
Tomislavgrad
8 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz